Zdjęcie z internetu...
Zachód grozi Rosji następnymi sankcjami, a Angela Merkel wyraża chęć dalszej
współpracy z Rosją. Jej słowa – „Powinniśmy
kontynuować bliskie partnerstwo z Rosją”. Jak to rozumieć, jeśli
nie politycznym łamańcem wzajemnie się wykluczającym. Raz przeciw Rosji, raz
naprzeciwko. Krok w prawo, krok w lewo, do przodu krok i krok do tyłu. Ukraina sama boryka się z problemami wewnętrznej
wojny. Doradcy i wszelcy obrońcy niby w rzekomym pogotowiu… Atmosfera zimnej
wojny. Podobno Radosław Sikorski wylansował
Partnerstwo Wschodnie i bez niego Majdan, nie zaistniałby, tak twierdzi polityk
ukraiński – Jurij Łucenko i dodaje, że tego Putin Polsce nie podaruje. Uważa też,
że Krymu nie można było ocalić, gdyż na ulice wyszły nie tysiące
a jedynie dziesiątki, może setki ludzi.
Polityk mówi, że najtrudniejsza sytuacja zaistniała w Donbasie, który nie jest ani ukraiński, ani rosyjski tylko
sowiecki. Podobno Janukowycz wywiózł z Ukrainy 5 miliardów dolarów i z tej puli
opłacani są najemnicy, stojący z bronią po 500 dolarów a ci z rosyjską flagą po 50 dolarów. Z Rosji
przyjeżdżają kamazy wypełnione bronią. Dlatego Ukraińcy przygotowują się do długiej
wojny z Rosją. Z kolei Niemcy proponują przekształcenie Ukrainy w luźną
federację. Tym zamierzeniom z pewnością przeciwstawi się Kreml poprzez
zablokowanie integracji Ukrainy z Unią. Sami Ukraińcy stracili zaufanie do Partii
Regionów, co automatycznie wiąże się z
brakiem zaufania do władz w Kijowie i tak wszystko najwyraźniej kręci się według scenariusza Putina, który jak
przystało na wytrawnego gracza, trzyma wszystkie atuty w ręku i czeka na
dogodną okazję…